Socjologowie od dawna znają „ efekt halo ' -- fakt, że piękni ludzie są postrzegani jako inteligentniejsi, odnoszący większe sukcesy i bardziej popularni niż ich mniej atrakcyjni bracia.
Efekt tego nie jest niewielki. Kiedy ktoś jest postrzegany jako odnoszący większe sukcesy, jest bardziej prawdopodobne, że dostanie szóstkę w szkole. Są bardziej skłonni do zatrudnienia. Bardziej prawdopodobne jest, że zostaną wybrani. Konsekwencje mają znaczenie.
Konsekwencje te rozciągają się na miejsce pracy. Na przykład atrakcyjni absolwenci MBA zarabiają więcej niż przeciętni, a to samo dotyczy atrakcyjnych prawników. Wykazano nawet, że kiedy przystojny prezes pojawia się w telewizji, ich firma często widzi wzrost cen akcji.
Co ciekawe, nowa nauka pokazuje, że po drugiej stronie skali występuje również efekt zarobków.
Badania przeprowadzili Satoshi Kanazawa, psycholog ewolucyjny z London School of Economics, oraz Mary Still, adiunkt marketingu i zarządzania na UMass Boston. Ich zespół przeanalizował dane o zarobkach tysięcy badanych w wieku od siedemnastu do dwudziestu dziewięciu lat.
Początkowo wyniki wydawały się wspierać efekt aureoli: bardziej atrakcyjni ludzie zarabiają więcej niż ci mniej atrakcyjni. Było to jednak prawdą tylko bez kontrolowania inteligencji, zdrowia i osobowości. Kiedy już je opanowano, znaczenie piękna fizycznego zniknęło.
Jeszcze bardziej zaskakujące dla badaczy było to, co wydarzyło się, gdy oddzielili Dolny dwie grupy. Poprzednie badania grupowały nieatrakcyjnych i bardzo nieatrakcyjnych ludzi – po prostu stali się „poniżej średniej”.
Ale kiedy Kanazawa i Still podzielili „nieatrakcyjnych” i „bardzo nieatrakcyjnych” ludzi na dwie grupy, pojawił się interesujący trend: 3% najlepszych brzydkich osób faktycznie zarobiło pięćdziesiąt procent osób, które wyglądały przeciętnie lub były po prostu brzydkie. .
Naukowcy nazwali to 'premią za brzydotę' i przypisali to 'wyjątkowej naturze bardzo nieatrakcyjnych osobników'.
Co ciekawe, inne badanie potwierdziło efekt w zupełnie innej sferze: w nauce. Ana Gheorghiu, doktorantka na Uniwersytecie w Essex, kazała badanym spojrzeć na głowy fizyków i genetyków z całego świata. Uczestnicy badania zostali poproszeni o ocenę obrazów w skali atrakcyjności i inteligencji, a brzydota znów zwyciężyła: podczas gdy uczestnicy wykazywali większe zainteresowanie atrakcyjnymi naukowcami, oceniali brzydszych jako bardziej inteligentnych i zdolnych.
Warto zauważyć, że „premia za brzydotę” absolutnie nie obowiązuje w polityce. Ucz się po nauka pokazuje, że dobry wygląd jest skorelowany z sukcesem politycznym; brzydota nie jest pomocna.
Jednak ogólny temat brzydkiego bycia plusem w pewnych okolicznościach nasuwa pytanie: „Dlaczego?”.
Istnieje wiele teorii na ten temat. Jednym z nich jest to, że lubimy kibicować słabszym. Innym jest to, że jesteśmy mniej zagrożeni przez osoby mniej atrakcyjne, więc mamy większe szanse na awans w organizacjach (awanse skorelowane z wyższymi zarobkami).
Politolog z Uniwersytetu Kalifornijskiego w Berkeley, Gabriel Lenz, ma zupełnie inną teorię: „Domyślam się, że w zawodach, w których ceni się dobry wygląd, jeśli zobaczysz śmiesznie wyglądającą osobę, musi ona być niesamowicie utalentowana, ponieważ jest to jedyny sposób, w jaki mogli dostać się tam, gdzie są.
Bez względu na przyczynę, może to po prostu służyć jako kolejne przypomnienie, aby starać się jak najbardziej nie osądzać ludzi po wyglądzie – tak czy inaczej.
Ładni czy brzydcy, wszyscy jesteśmy ludźmi i chcemy być postrzegani nie tylko ze względu na nasz wygląd fizyczny, ale także ze względu na przynoszone przez nas prezenty i wkład, jaki wnosimy.