Żywotność dużych, odnoszących sukcesy firm nigdy nie była krótsza.
To według nowe badanie obrotów w S&P 500 , prowadzonym przez firmę Innosight zajmującą się doradztwem w zakresie strategii rozwoju.
Oto dwa najważniejsze spostrzeżenia raportu:
- W 1965 r. średnia kadencja firm z indeksu S&P 500 wynosiła 33 lata. Do 1990 roku minęło już 20 lat. Przewiduje się, że do 2026 r. skurczy się do 14 lat.
- Około 50 procent S&P 500 zostanie zastąpionych w ciągu najbliższych 10 lat, jeśli prognozowany wskaźnik rezygnacji Innosight się utrzyma.
Tylko w ciągu ostatnich siedmiu lat z listy S&P usunięto wiele renomowanych firm: Eastman Kodak, National Semiconductor, Sprint, US Steel, Dell i New York Times. Nowe firmy na liście to Facebook, PayPal, Level 3 Communications, Under Armour, Seagate Technology i Netflix.
Śledząc wszystkie wejścia i wyjścia z indeksu S&P 500 w ciągu ostatnich 50 lat, badanie pokazuje, że czas, jaki firmy spędzają na liście, zmienia się w cyklach odzwierciedlających ogólny stan gospodarki i zakłócenia powodowane przez nowe technologie, w tym przełomy biotechnologiczne, media społecznościowe oraz przetwarzanie w chmurze.
Ale ogólny trend jest taki, że średnia kadencja na liście spada.
Oczywiście istnieje kilka powodów, dla których firmy wypadają z listy. Trochę złożyć wniosek o upadłość lub stracić udział w rynku na rzecz konkurencji. Inne są nabywane. Ten ostatni powód był szczególnie istotny ostatnio, ponieważ 2015 rok ustanowił rekordy w zawieraniu transakcji, a fuzje i przejęcia przekroczyły 5 bilionów dolarów.
Świat przedsiębiorczości jest również czynnikiem turbulencji S&P 500. Raport Innosight zauważa, że start-upy z wyceną wielomiliardową są prawdopodobnymi kandydatami do nadchodzących IPO, a zatem kwalifikują się do S&P 500. Raport w szczególności przytacza jednorożce, takie jak Uber, Airbnb, Dropbox, Spotify i Snapchat. Po upublicznieniu mogą stać się następną falą firm, która zmiecie starą gwardię S&P 500. Są też nowsze firmy publiczne, takie jak Tesla Motors. Raport mówi, że firmy takie jak Tesla „z łatwością osiągają próg wyceny do włączenia i zostaną dodane do S&P 500, gdy osiągną pewne poziomy odniesienia płynności”.
Co to wszystko oznacza dla liderów i decydentów organizacyjnych? Po pierwsze, jest to przypomnienie ogólnej zasady: firma nie może przetrwać na dłuższą metę bez odkrywania siebie na nowo. Oznacza to, że liderzy muszą być czujni na to, co raport nazywa „liniami błędów” – słabnącymi fundamentami modelu biznesowego lub zmieniającymi się potrzebami bazy klientów.
Jak możesz dowiedzieć się więcej o swoich liniach uskoków? W raporcie zaleca się lekturę Harvard Business Review artykuł z grudnia 2015, pt. „Wiedząc, kiedy wymyślać na nowo”. Artykuł, którego współautorem jest dwóch starszych partnerów Innosight i dyrektor generalny Aetna, Mark Bertolini, przedstawia ramy do wykrywania pięciu potencjalnych linii błędów: modelu biznesowego, potrzeb klientów, wskaźników wydajności, pozycji w branży oraz wewnętrznych talentów/możliwości. Zawiera rzeczywiste przykłady z Aetna, Nestle, Adobe, Xerox i Netflix.
Kolejnym ważnym krokiem jest sumienne unikanie wikłania się w dzisiejsze obowiązki. W ankiecie przeprowadzonej wśród kadry kierowniczej z 91 firm o przychodach przekraczających 1 miliard USD w ponad 20 branżach firma Innosight zapytała: „Jaka jest największa przeszkoda w transformacji w Twojej organizacji w odpowiedzi na zmiany i zakłócenia na rynku?”. Czterdzieści procent ankietowanych obwiniało „codzienne decyzje”, które zasadniczo opłacają rachunek, ale podważają naszą założoną strategię zmian”. Była to zdecydowanie najczęstsza odpowiedź. Kolejną najpopularniejszą odpowiedzią, wynoszącą 24 procent, był „brak spójnej wizji przyszłości”.
Innymi słowy, wyniki ankiety pokazują, jak trudno jest liderom wyzwolić się z organizacyjnej inercji – istniejącego sposobu myślenia i procesów w dużych organizacjach. Jednak to właśnie należy zrobić, jeśli chcesz zbudować trwałą firmę.